Tydzień temu wróciliśmy z naszych pierwszych dużych wspólnych wakacji. Postanowiliśmy je spędzić w Hiszpanii- po wielokrotnych zastanowieniach i zmianach decyzji padło na Benalmadenę.
Benalmadena leży na wybrzeżach Andaluzji, bardzo blisko popularnego miasta Malaga.
Nasza miejscowość jest bardzo chętnie odwiedzana przez turystów, no i oczywiście było ich pełno w naszej okolicy! Praktycznie co 20 metrów napotykaliśmy się na Polaków, nie wspominając o hotelu!
W odległości 5 kilometrów znajdował się kurort Torremolinos, do którego również chętnie zajrzeliśmy.
Jeżeli chodzi o pogodę - trafiliśmy idealnie. Temperatura wynosiła zawsze powyżej 25 stopni ( gdy dotarła do 33 nie mogliśmy wytrzymać), słońce świeciło, nie padało ani nie wiało mocniej ani razu - było ciepło i przyjemnie.
Nasz hotel znajdował się obok plaży - wystarczyło zejść po schodach i było się na miejscu.
Miasteczko pełne restauracji,klubów,barów otwartych do bardzo późnych godzin. O 6 rano na ulicach dopiero robiło się spokojnie.
Jedyna wada to lokalni uliczni handlarze, sprzedający wszelkie bazarowe bzdety. Nie dało się praktycznie spokojnie przejść bez zaczepek " you want it?/very good/very beautiful/which one" i tak co 5 minut. Oczywiście wystarczyło opanować inne uliczki i czmychnąć tak, by tego uniknąć. Jednak to nie takie proste. Ale co do innych uliczek- nawet takie małe,skryte przejścia były pięknie ozdobione kwiatami.
Wchodząc w głąb miejscowości ( na południe od plaży ciągła wspinaczka pod górkę) można było zobaczyć budynki w śródziemnomorskim stylu. To znaczy, były też rejony, które, gdyby nie palmy i egzotyczne drzewka, przypominały polskie osiedla.. ale nie ma co się czepiać! -> dla mnie okolica była piękna!
Co jedliśmy podczas naszego pobytu? - na pewno głównym napojem była zwykła woda. Przy ciągłym łażeniu i takim słońcu, woda to był mus! Śniadania i kolacje jedliśmy w hotelu i najadaliśmy się tym wystarczająco, by nie kupować w innych knajpach posiłków. Czasem kupowaliśmy przekąski słodkie i słone, które w Polsce raczej nie występują ( albo są w "Kuchniach Świata" za strasznie wysoką cenę;)
Na pewno wypoczęliśmy, spaliśmy strasznie długo! Dopiero w dzień wylotu postanowiliśmy wstać o siódmej i wybrać się na godzinę ósmą na plażę, żeby zobaczyć wschód słońca. Było warto!
No to co, czas na parę zdjęć!
Najpierw 2 kolaże z telefonu!
1 kolaż - od lewej : rondo z wiatraczkami ( czemu u nas takich nie ma?!), spacer w kierunku Portu, starbucks na wynos, muszelki,plaża nocą
2 kolaż - najlepsze lody jakie jedliśmy podczas całego pobytu,smażone sardynki i smoothie, pyyszny sok, solidne śniadanie i kolacja z stekiem!
i klapeczki oczywiście! :D
cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń